środa, 29 czerwca 2016

Polska "Planeta małp", czyli: Skąd wziął się "Beniamin Frezus"?

Polska doby transformacji ustrojowej. Wedle legendy założycielskiej polskiego kapitalizmu – złote czasy dla biznesu. W końcu każdy mógł wziąć sprawy w swoje ręce i rozkręcić własną działalność gospodarczą, a jeśli tylko miał łeb na karku, wkrótce opowiedzieć o swoich sukcesach na łamach tygodnika „Miliarder”.

Wśród mrowia firm, jakie wówczas zakładano, znalazło się całkiem sporo takich, które zdecydowały się na wydawanie komiksów, być może mając w pamięci niebotyczne nakłady, jakie te osiągały w czasach PRL-u, bądź też spodziewając się zachłyśnięcia się przez Polaków amerykańską popkulturą wraz z nastaniem III RP.

Jednym z graczy, którzy próbowali szczęścia w komiksie, była łódzka spółka Old Baron S.A., poza komiksem parająca się wówczas – jak wynika z ich reklamy – wieloma innymi rzeczami, w tym organizacją wycieczek zagranicznych, sprzedażą hurtową produktów spożywczych i przemysłowych, handlem importowanymi samochodami i sprzedażą zachodnich aparatów do masażu.


Komiksowa działalność Old Baron S.A. była krótka. Pierwsze sygnowane tą marką tytuły ukazały się w 1991 roku, ostatnie zaś rok później. Firma wydała w tym czasie łącznie pięć pozycji – komiksy wojenne Springyouth i Good Morning Vietnam, pierwszą część cyklu fantastycznego „Beniamin Frezus” oraz dwa numery czasopisma „Magazyn Old Baron”. Do pierwszego numeru magazynu trafiły trzy komiksy – Dopaść wroga, Sługa (zapowiadany wcześniej jako niezależny album) i Hogarth. Poza komiksami znalazło się tam kilka artykułów, w tym tekst poświęcony – o, ironio! – prawom autorskim i piractwu. Drugiego numeru pisma nigdy nie miałem w rękach, ale ze śladowych informacji dostępnych w Internecie wynika, że poza artykułami na temat wojskowości zawierał on przedruk Springyouth.