Mówi się o nich jako o novum na polskim rynku muzycznym, nadzieją sceny niezależnej oraz jednym z najciekawszych zespołów młodego pokolenia. W dwa miesiące po premierze ich najnowszego wydawnictwa Michał Skrzydło i Natalia Baranowska opowiadają nam, na ile poważnie traktują te określenia, co właściwie oznacza bycie muzykiem „alternatywnym” oraz dlaczego słowo „pop” jest w naszym kraju źle kojarzone. Nie zabrakło również okazji do tego, by porozmawiać zarówno o przeszłości zespołu, jak i ich planach na przyszłość.
„Proste, nieskomplikowane melodie zawsze mnie pociągały”. Czyje to słowa?
M.S.: To są moje słowa.
Cóż takiego jest w tego typu dźwiękach, że to właśnie one najbardziej Cię zafascynowały?
M.S.: Oj, musielibyśmy wrócić do początków mojej przygody z muzyką. Słowa, które zacytowałeś, są efektem wszystkiego tego, czego kiedykolwiek słuchałem, bo przeszedłem w życiu przez różne gatunki. Granie muzyki jest – w moim przynajmniej odczuciu – czymś niepojmowalnym, dlatego też ciężko dyskutować, dlaczego akurat ten styl, a nie inny. Uważam jednak, że prostota jest czymś pięknym.