Od ponad trzech dekad obserwujemy proces stopniowego przenikania pornografii do kultury popularnej. Autobiografia największej gwiazdy porno-biznesu znakomicie wpisuje się w ten trend, zarówno jako jego świadectwo, jak i jeden z elementów.

W niesławnej „Dziwce” Marii Lidón znalazła się pamiętna scena, w której oburzone gwiazdki porno wypinają swe silikonowe usta i protestują przeciw porównywaniu ich do prostytutek, siebie same określając mianem artystek. Większość osób niespecjalnie zainteresowana jest rozdrabnianiem różnic pomiędzy poszczególnymi rodzajami kupczenia swoim ciałem, więc i podobne rewelacje samozwańczych „królowych analu” skwituje co najwyżej pobłażliwym uśmiechem. Jeśli jednak myśli tej poświęcić nieco czasu, dochodzi się do wniosku, że coś może być tu na rzeczy…