Polska sopranistka opowiada o miłości do muzyki, specyfice śpiewu chóralnego, planach na najbliższą przyszłość oraz o swej agencji koncertowej Astarte.
Nasi czytelnicy wiedzą już, że wejdzie Pani w skład jury Międzynarodowego Konkursu Śpiewu Chóralnego "Armonia di voci", który odbędzie się pod koniec października we włoskiej Pienzie. Jakie są Pani oczekiwania względem tego konkursu?
Spodziewam się usłyszeć kilka dobrych chórów. Choć sama pasjonuję się muzyką dawną i takową wykonuję, chętnie posłuchałabym też muzyki gospel, albo ciekawych transkrypcji chóralnych utworów nie przeznaczonych pierwotnie na chór.
Z jakich względów zdecydowała się Pani na przyjęcie zaproszenia do wzięcia udziału w tym wydarzeniu?
Śpiewem zajmuję się od lat. Najpierw śpiewałam właśnie w szkolnym chórze, następnie, podczas studiów wokalnych w Akademii Muzycznej, w znanym wrocławskim zespole Spirituals Singers Band. Z tym ostatnim nagrałam zresztą w 1999 roku płytę "Good News" dla wytwórni Koch International. Później występowałam jeszcze w różnych formacjach barokowych. W ramach swojej dotychczasowej działalności artystycznej i dydaktycznej pracowałam też z kilkoma chórami nad techniką wokalną.