środa, 17 kwietnia 2019

Z dziejów kina w Polsce: Uprowadzenie Maxa Lindera w Warszawie

Do dużego wschodnioeuropejskiego miasta ma przybyć na kilka występów gwiazdor światowego formatu. Bilety wyprzedają się z wyprzedzeniem. W dniu, w którym artysta ma zjawić się na stacji kolejowej, komitet powitalny odkrywa, że nie ma go w pociągu, choć z całą pewnością do niego wsiadł. Na organizatora wydarzenia pada blady strach. Kilka godzin przed pierwszym planowanym występem, do organizatora dzwoni jego konkurent – mówi, że zna miejsce pobytu gwiazdora i jest skłonny je wyjawić w zamian za  część zysków z imprezy. A wie, gdzie ten przebywa, ponieważ sam dzień wcześniej go uprowadził.

Brzmi to jak scenariusz filmu sensacyjnego z życia dzikiego Wschodu? Niewątpliwie. Ale historia wydarzyła się naprawdę. Wschodnioeuropejskim miastem była Warszawa, gwiazdorem – popularny komik Max Linder, a konkurującymi ze sobą biznesmenami – Aleksander Hertz, właściciel przedsiębiorstwa filmowego „Sfinks”, i Mojżesz Towbin, właściciel przedsiębiorstwa filmowego „Siła”. A działo się to na początku 1914 roku.

Max Linder  – (nieświadomy?) bohater dramatu.

poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Wygrzebane w archiwach: "Narodziny prawdziwego teatru", czyli Bolesława Gorczyńskiego fantazja o przyszłości filmu

Mamy dziś ogromne możliwości w zakresie wyboru sposobów konsumpcji fikcjonalnych fabuł. Możemy wybrać się do teatru lub do kina, zasiąść przed telewizorem, oglądać filmy online. Nie zawsze jednak tak było – niegdyś media konkurowały ze sobą z taką zaciętością, że triumf jednego był jednoznaczny ze śmiercią innego.

Było tak choćby w Warszawie w latach 1915-1935, kiedy to tradycyjny teatr padł pod naporem kina, to z kolei oddało pola telewizji, wreszcie zaś – teatr odrodził się, domowe odbiorniki wyrzucono na śmietniki, a kina zniknęły z pejzażu miejskiego.