poniedziałek, 1 kwietnia 2013

[Galeria] Predator vs. Robowar: Studium przypadku

Niniejsza odsłona Galerii stanowi suplement do opublikowanego na początku roku zestawienia plakatów (w większości) amerykańskich przebojów filmowych i ich włoskich imitacji. Od tego czasu kilkanaście osób pytało mnie, do jakiego stopnia producenci i reżyserzy z Półwyspu Apenińskiego "inspirowali się" zagranicznymi tytułami.

Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, bowiem realizowane przez nich filmy były - mimo wszystko - dość zróżnicowane. Czasami podobieństwa kończyły się na plakacie i motywie przewodnim, kiedy indziej wykorzystywano podobną linię fabularną, scenografię, charakteryzację czy pojedyncze sceny, w skrajnych jednak przypadkach na włoską taśmę filmową przenoszono oryginał w proporcach 1:1, kopiując nie tylko całe sceny zagranicznego blockbustera, ale i kompozycję poszczególnych kadrów.

Najlepszą bodaj ilustrację ekstremum, do jakiego mógł w latach 80. posunąć się włoski przemysł filmowy, stanowi zrealizowany w 1988 roku Robowar (Robowar: Robot da guerra), będący niemal identyczną kopią (minus ograniczenia budżetowe i werwa realizacyjna) o rok starszego Predatora Johna McTiernana. Nie mogło inaczej, wszak Robowar jest dzieckiem Franco Gaudenziego i Bruno Matteia, antytezy producencko-reżyserskiego dream teamu.