Dotychczasowe doświadczenia z blogosferą nauczyły mnie, że uruchamianie nowego działu jest posunięciem ryzykownym. Pomysłów na nowe działy co prawda nie brakuje, a i część z nich można uznać za potencjalnie interesujące i przydatne dla Czytelników, gorzej jednak przedstawia się sytuacja z mobilizacją do ich systematycznego uzupełniania.
Mając świadomość ryzyka, z jakim się to wiąże, postanowiłem jednak zainicjować na blogu nowy dział. Założyłem, że skoro kwestiami, którym chciałbym ten dział poświęcić, zajmuję się regularnie w swej pracy naukowej akademickiej, materiałów na kolejne wpisy raczej nie zabraknie.
Po tytule działu nietrudno zmiarkować, że będzie on poświęcony tłumaczeniom. Nie wszystkim, rzecz jasna, lecz tym, które przydatne są w refleksji nad wczesną kinematografią japońską, czy też – szerzej – procesom społeczno-politycznym, które warto w niej uwzględnić. Planuję prezentować tu tłumaczenia artykułów, wywiadów, fragmentów książek, aktów prawnych i dokumentów „z epoki”, wraz z informacjami, gdzie można znaleźć je w wersji oryginalnej. Materiałom źródłowym nie będzie towarzyszył komentarz krytyczny, tym bowiem zajmuję się w innych miejscach, zachęcam jednak Czytelników do dyskusji i zadawania pytań, dotyczących zarówno samego tłumaczenia, jak i kontekstu powstania i znaczenia prezentowanych tu dokumentów.
Pierwszą odsłonę działu postanowiłem poświęcić tematowi, który poruszałem już wcześniej na blogu, mianowicie opowieści o 47 roninach. Czytelnicy mogą zapoznać się a artykułem poświęconym tej opowieści i inspirowanej nią sztuce teatralnej, który ukazał się w magazynie „LIFE” w numerze z 1 listopada 1943 roku.. Jak łatwo się domyślić, z racji toczonej wówczas przez USA wojny z Japonią, wyrażane w artykule opinie o samej sztuce, leżących u jej podstaw wydarzeniach, instytucji katakiuchi i narodzie japońskim w ogóle, nie należały do przychylnych.
Po tytule działu nietrudno zmiarkować, że będzie on poświęcony tłumaczeniom. Nie wszystkim, rzecz jasna, lecz tym, które przydatne są w refleksji nad wczesną kinematografią japońską, czy też – szerzej – procesom społeczno-politycznym, które warto w niej uwzględnić. Planuję prezentować tu tłumaczenia artykułów, wywiadów, fragmentów książek, aktów prawnych i dokumentów „z epoki”, wraz z informacjami, gdzie można znaleźć je w wersji oryginalnej. Materiałom źródłowym nie będzie towarzyszył komentarz krytyczny, tym bowiem zajmuję się w innych miejscach, zachęcam jednak Czytelników do dyskusji i zadawania pytań, dotyczących zarówno samego tłumaczenia, jak i kontekstu powstania i znaczenia prezentowanych tu dokumentów.
Pierwszą odsłonę działu postanowiłem poświęcić tematowi, który poruszałem już wcześniej na blogu, mianowicie opowieści o 47 roninach. Czytelnicy mogą zapoznać się a artykułem poświęconym tej opowieści i inspirowanej nią sztuce teatralnej, który ukazał się w magazynie „LIFE” w numerze z 1 listopada 1943 roku.. Jak łatwo się domyślić, z racji toczonej wówczas przez USA wojny z Japonią, wyrażane w artykule opinie o samej sztuce, leżących u jej podstaw wydarzeniach, instytucji katakiuchi i narodzie japońskim w ogóle, nie należały do przychylnych.
Dane bibliograficzne: Autor nieznany, "The 47 Rōnin", „Life” November 1 1943, s. 52-57.
„47 roninów”
Najpopularniejsza japońska sztuka teatralna ujawnia krwiożerczy charakter naszego wroga.
Japończycy stanowią dla większości Amerykanów zagadkę. Ich zachowanie jest tak różne od naszego, że Amerykanie skłonni są ich lekceważyć i traktować po prostu jako śmiesznych. Japończycy są jednak więcej niż tylko śmieszni. Ich działania militarne podczas tej wojny ukazały ich zimnokrwistą bezwzględność nie tylko w stosunku do wroga, ale również – co nas zszokowało – samych siebie. Ich ślepej lojalności względem przełożonych zdaje się dorównywać tylko zacięty fanatyzm w obliczu śmierci. Wykształciła się wokół tego legenda, w myśl której popełnią oni raczej masowe samobójstwo, niż zostaną wzięci do niewoli.
To zgoła niezabawne postępowanie na polu bitwy jest w istocie elementem ogólnego charakteru Japończyków, nie zaś nagłą manifestacją przesadnej odwagi ze strony ich żołnierzy. Przez wieki ci ludzie byli indoktrynowani, by traktować śmierć jako honorowy stan – ostatnią ceremonię, za sprawą której osiąga się chwałę zarówno w danej chwili, jak i w przyszłości. Dla Japończyków żadna śmierć nie jest bardziej honorowa niż hara-kiri popełnione w lojalnej służbie panu, przodkowi czy cesarzowi.
To zgoła niezabawne postępowanie na polu bitwy jest w istocie elementem ogólnego charakteru Japończyków, nie zaś nagłą manifestacją przesadnej odwagi ze strony ich żołnierzy. Przez wieki ci ludzie byli indoktrynowani, by traktować śmierć jako honorowy stan – ostatnią ceremonię, za sprawą której osiąga się chwałę zarówno w danej chwili, jak i w przyszłości. Dla Japończyków żadna śmierć nie jest bardziej honorowa niż hara-kiri popełnione w lojalnej służbie panu, przodkowi czy cesarzowi.
Japońska kultura wypełniona jest tą wiekową koncepcją gwałtownej śmierci, ta nigdzie zaś nie jest ukazana w drastyczniejszych detalach niż w tradycyjnym japońskim teatrze. Dla Amerykanina, który rozumie japońskie ideały i filozofię w taki sposób, w jaki odkrywają się przed nim one na japońskiej scenie, działania japońskich żołnierzy na Guadalcanal czy Attu stają się znacznie bardziej zrozumiałe.
Formą teatralną, która wyraża pełną esencję Japonii i jej ludu, jest zaś dramat Kabuki. W dosłownym tłumaczeniu Kabuki oznacza „pieśń, taniec, gra”. Właściwie opisuje to teatr popularny, do którego chodzą wszyscy Japończycy, przeciwstawiany Nō, czyli dramatowi klasycznemu, do którego uczęszcza głównie arystokracja.
Pośród wszystkich dramatów Kabuki największymi względami cieszy się Chushingura, tudzież „47 roninów”. Podobnie jak większość popularnych japońskich dramatów jest to historia podstępnej zemsty. Opowiada ona o tym, jak roninowie, czy też wasale feudalnego władcy, poświęcili swe życie w celu pomszczenia swego pana, który został zmuszony do popełnienia samobójstwa w karze za nierozważny czyn popełniony na świętym terenie. Wszystkie z zawartych w tej opowieści o krwawej wendecie odrażających scen hara-kiri, tortur i morderstw są usprawiedliwione w imię świętej sprawy ślepej lojalności. Japońska widownia nawet wzdycha z aprobatą, gdy mąż rozwodzi się ze swą niewinną, młodą żoną, a ojciec sprzedaje córkę do domu publicznego, by wspomóc zemstę roninów.
Japońska wendeta, która osiąga swe apogeum w „47 roninach” była uważana za święty obowiązek w ciągu całej historii Japonii. Czasami te długotrwałe, krwawe konflikty inicjowane były z błahego, czy wręcz żadnego powodu, a osoba, na której brano odwet nie zawsze była „złym” człowiekiem. Drobne spory rozwiązywano przez pojedynki na śmierć i życie, a członkowie rodziny przegranego byli zobowiązani do pomszczenia go. Niekończące się serie zabójstw, które pociągała za sobą ta zasada, nie tylko były moralnie usankcjonowane przez naród, ale zwykle też towarzyszyła im wydana przez władze licencja na zemstę. Te masowe rzezie stały się w końcu nie do zniesienia nawet dla Japończyków i w 1873 roku rząd zakazał wendet. Choć zabójstwa dokonywane w imieniu zemsty wyszły w nowoczesnej Japonii z mody, ich duch nadal jest wysoce ceniony przez Japończyków, którzy tłoczą się w teatrach, by obejrzeć "47 roninów".
Fabuła sztuki, choć złożona i zagmatwana, może być odtworzona przy pomocy uważnej lektury podpisów pod scenami ukazanymi na kolejnych stronach. Przedstawiona w niej historia bazuje na autentycznym wydarzeniu – najsłynniejszej japońskiej wendecie, do której doszło w 1701 roku. Cała Japonia była tak podekscytowana morderstwem popełnionym przez 47 roninów, że kilka miesięcy po jego dokonaniu zostali oni unieśmiertelnieni w sztuce, którą każdy mógł podziwiać. Czterdzieści siedem lat później ten stworzony naprędce spektakl został rozwinięty przez słynnego japońskiego dramaturga, Takedę Izumo, do postaci dramatycznej sagi stworzonej na potrzeby teatru lalkowego, który w 1748 roku był popularną formą rozrywki. Później „47 roninów” zostało zaadaptowanych do teatru Kabuki, który przewyższył popularnością teatr lalkowy.
Aktorzy teatru Kabuki przejęli manieryzm i drewniane gesty swych przodków – marionetek. Do dzisiejszego dnia aktor Kabuki porusza się niczym niewyważona lalka. W najbardziej emocjonalnych scenach wyrzuca przed siebie sztywno ramiona, kołysze brwiami, mechanicznie porusza głową z jednej strony w drugą i zezuje. „Główny wyjaśniacz” stoi po jednej ze stron sceny i tłumaczy śpiewnym głosem, co właśnie dzieje się na scenie, nawet pomimo tego, że widzowie znają sztukę na pamięć, a aktor dosłownie ukazuje, co powinno się dziać. Całemu spektaklowi towarzyszą wysokie dźwięki samisenu (rodzaju japońskiej gitary z trzema strunami), zawodzenie fletu i uderzenia w bęben, w zależności od tego, jakie emocje mają być w danym momencie wyrażone. W scenach hara-kiri dźwięki fletu i samisenu nagle się urywają.
Mimo nierealistycznej konwencji teatru Kabuki japońska widownia domaga się ekstremalnego realizmu w scenach okrucieństwa. Podczas zilustrowanego na następnej stronie aktu, w którym rabuś atakuje swą ofiarę, główny narrator podwaja starania, by widownia otrzymała krwawe detale, za które płaci, oznajmiając: „Napastnik przeszywa Yochibeia mieczem, a kiedy ten zwija się z bólu, kopie go. Nie wyciągając miecza okręca go w ciele swojej ofiary. Krew barwi trawę na czerwono, podczas gdy starzec wydaje w wielkim bólu swój ostatni dech”.
Japończycy wierzą, że wszystko to jest nieuchronne i słuszne. Tak silnie wpojone są im dziwne reguły japońskiego zachowania i myślenia, że im bardziej przerażające są sceny ofiarności poszczególnych bohaterów, tym większą przyjemność odczuwa widownia. Wynika to z faktu, że lojalność względem przełożonego i konflikt między tą lojalnością a osobistymi uczuciami, które muszą ulec tej pierwszej, były przez ostatnie 1500 lat przedmiotem zainteresowania nie tylko teatru, ale i książek oraz ballad. Również i japońscy artyści wprawni w swym misternym fachu, gloryfikowali w drzeworytach reklamujących sztuki Kabuki tę samą nadrzędną lojalność. Najsłynniejszymi japońskimi malarzami drzeworytniczymi byli Hokusai i Hiroshige, których dzieła reklamujące „47 roninów” zostały przedstawione na następnych stronach.
Podobnie jak większość japońskich dramatów „47 roninów” jest przesadnie długich jak na amerykańskie standardy. Na wystawienie całej sztuki potrzeba ponad dwóch dni. Historia ta jest jednak tak dobrze znana każdemu Japończykowi, że zadowala ich możliwość obejrzenia w danym momencie tylko fragmentu spektaklu. Typowy program Kabuki zawiera więc jeden akt z „47 roninów” jako główną atrakcję oraz kilka krótszych, nieistotnych sztuk.
Mimo to widownia Kabuki zaczyna przybywać do teatru już w południe i zostaje w nim do północy. Całe japońskie rodziny uczęszczają na spektakle, zajmując miejsce na podłodze. Między głośnymi łykami ciepłej sake starsi mężczyźni pykają tytoń z małych metalowych fajek i dyskutują o jakości interpretacji postaci przez aktualną gwiazdę teatru. Jeżeli ta nie przypada im do gustu, dają temu wyraz donośnym głosem. Jeżeli jednak gra aktorska spodoba się widowni, ta wydaje z siebie głośne chrząknięcia – Huh! Huh! Japońska widownia nigdy nie klaszcze.
Teatr wypełnia zapach perfumowanych olejków do włosów dochodzący z wysoko postawionych kobiecych fryzur. Dzieci, pozostawione, by robiły, co tylko im się spodoba, wspinają się na scenę tylko po to, by zostać z niej zepchniętymi kopniakami aktorów. Obsługa teatru przeciska się przez tłum rzucając gorące ręczniki widzom, którym zmarzły ręce lub którzy czują potrzebę otarcia czoła podczas szczególnie emocjonujących scen. Wiecznie obecny na scenie człowiek z obsługi technicznej zajęty jest przesuwaniem mebli i zmianą scenografii. Nie przeszkadza to widowni delektować się sztuką. Udawanie, że go tam nie ma, przychodzi im z łatwością.
W czwartym akcie „47 roninów” Yenya popełnia
hara-kiri. Aktor przedstawia wypruwanie wnętrzności w sposób
realistyczny, przesuwając miecz od lewego do prawego boku, a następnie
podcinając swe gardło mieczem, po którym spływa struga sztucznej krwi.
W piątym akcie „47 roninów” zostaje popełniony rabunek na drodze. Drzeworyt ten został wykonany przez artystę Hiroshige w 1840 roku i stanowi kolejną wersję sceny przedstawionej przez Hokusaia na następnej stronie. W tej wersji złodziej, uzbrojony w samurajski miecz, sztylet i parasol wyrywa sakiewkę biednemu farmerowi, który właśnie sprzedał swą córkę do domu publicznego.
47 roninów zostało ukazanych podczas przekraczania mostu przed atakiem na ich wroga, watażkę Moronao. Na pierwszym planie widać łódź przebiegle utrzymaną gotowości na wypadek, gdyby atak nie powiódł się. Ale atak, zaplanowany na północ, został zwieńczony sukcesem. W celu zapoznania się z pełną historią tego wielkiego konfliktu zobacz następną stronę.
„47 roninów” to najpopularniejsza japońska sztuka poświęcona zemście.
Zamieszczone na tych stronach reprodukcje stanowią sceny z najpopularniejszej japońskiej sztuki historycznej – „47 roninów”. To opowieść o brutalnej kłótni między dwoma watażkami, do której doszło w 1701 roku, w czasie rządów japońskiego władcy, Szoguna Tsunayoshiego. Moronao, jeden z watażków, zmusza w niej Yenyę, podwładnego szoguna, do popełnienia hara-kiri. Czyni to 47 wasali Yenyi roninami, rycerzami bez przywódcy. Sposób, w jaki roninowie ci poświęcają życie w celu pomszczenia swego pana, kształtuje motyw przewodni sztuki, którą Japończycy delektują się dziś w takim samym stopniu, jak 200 lat temu. Tym, co najbardziej ekscytuje Japończyków, jest ślepa lojalność, z jaką roninowie wykonują swą misję, zwłaszcza scena, w której ojciec, by zdobyć pieniądze potrzebne roninom, sprzedaje swą córkę do domu publicznego. W czasie tej sceny Japończycy gorzko łkają, lecz akceptują przedstawiony w niej czyn jako nieunikniony. Jedenaście drzeworytów autorstwa Hokusaia wykonanych w 1798 roku ukazuje, jak – zgodnie z japońskimi zwyczajami – nic nie może stanąć na przeszkodzie takiej zemście.
Moronao, klęczący przed żoną watażki Yenyi, ma zamiar uwieść ją tuż pod jego nosem. Przyjaciel Yenyi – Wakasa – jest rozwścieczony bardziej nieuprzejmością Moronao niż samą próbą uwiedzenia kobiety. Wszystko to zaczęło się, gdy potężny Szogun miasta Yedo, faktyczny władca Japonii w 1701 roku, wysłał swych wasali, Yenyę i Wakasę, do Moronao, by ten nauczył ich dworskiej etykiety. W tle widać zatokę Yedo.
Honzo, roztropny wasal Wakasy, klęczący za nim służalczo, nakłania swego pana do niemęskiego opanowania oburzenia. Córka Honzo, ukazana w tle z jej kochankiem, zapłaci później srogą cenę za „tchórzostwo” swego ojca. Zanim jednak Wakasa zdąży dopaść znienawidzonego Moronao, jego przyjaciel, Yenya, tnie swego nieuprzejmego instruktora mieczem w poprzek uszu, rozpoczynając tym samym jedną z najkrwawszych wendet w historii Japonii.
Za atak na Moronao Yenya zostaje wtrącony do więzienia w zamku Kamakura. W tle po lewej stronie widać ludzi Moronao wiodących Yenyę do więzienia. Na pierwszym planie Kampei, wasal Yenyi, wrzuca do fosy jednego z ludzi Moronao próbujących porwać Ōkaru, narzeczoną Kampeia. Później, usłyszawszy o śmierci swego pana, Kampei poślubia Ōkaru i – jako że jest bez grosza – wyprawia się z nią do położonej w pobliżu Kyōto farmy swych teściów, gdzie mają zamiar zamieszkać.
Karą, jaka spotyka Yenya za atak na Moronao, jest nakaz popełnienia hara-kiri. Yenya siedzi na macie, dzierżąc w ręku miecz, gotowy do wyprucia swych wnętrzności, podczas gdy ludzie Morano stoją po prawej stronie, by zobaczyć, czy to ucznił. Na pierwszym planie klęczy syn Yuranosuke, głównego wasala Yenyi. Yuranosuke, który wkracza na scenę dokładnie w chwili, gdy ten wbija w siebie miecz, przyjmuje od swego pana zakrwawiony miecz i jako przywódca 47 wasali Yenyi, którzy właśnie stali się roninami, przedsiębierze zamiar pomszczenia swego pana.
Ojciec Ōkaru zostaje obrabowany i zamordowany podczas podróży powrotnej z Kyōto, gdzie właśnie sprzedał swą córkę do domu publicznego, by jej młody mąż, Kampei, miał wystarczającą ilość pieniędzy, by dołączyć do pozostałych 46 roninów. Nieświadomy faktu, że jego teść sprzedał swą córkę tylko po to, by go obrabowano i zamordowano, młody mąż wyrusza na polowanie i strzela do dzika pędzącego w dół wzniesienia ukazanego po lewej.
Ōkaru wylewa gorzkie łzy, gdy mówi swemu mężowi, jaki okropny los ją czeka. Zszokowany Kampei siada na podłodze tuż za nią. Po lewej widać sprowadzane do domu ciało ojca panny młodej. Kampei zostaje oskarżony o zabicie swego teścia podczas polowania, choć próbuje wyjaśnić, że strzelał do dzika. Cała sytuacja przerasta siły młodego męża, który popełnia hara-kiri.
Dom publiczny, do którego trafia Ōkaru, jest kwaterą główną Yuranosuke, przywódcy 47 roninów. Yuranosuke przeczytał właśnie na werandzie list od wdowy po Yenyi, opisujący poczynania Moronao. Dwie inne osoby również zapoznały się z treścią listu – jedną jest ukryry pod werandą szpieg Moronao, drugą zaś Ōkaru, która przeczytała list z balkonu za pomocą lustra. Brat Ōkaru, będący jednym z 47 roninów, wziąwszy próżną ciekawość siostry za szpiegostwo, próbuje ją zabić, lecz Yuranosuke wskazuje prawdziwego szpiega pod werandą.
Tragedia czeka na żonę i córkę bojaźliwego Honzo,
zmierzające do domu Yuranosuke wraz z całym wianem weselnym, niesionym przez
kulisów po prawej stronie. Choć córka Honzo
jest zaręczona z synem Yuranosuke, roninowie są oburzeni na Honzo, odkąd ten
powstrzymał Wakasę przed zabiciem Moronao. Żona Honzo jest nieświadoma całej
sytuacji, jako że kobiety rzadko wiedziały cokolwiek o poczynaniach swych
mężów.
„Utrata twarzy” poraża żonę i córkę Hondo, gdy żona przywódcy roninów oznajmia im że jej syn nie może poślubić córki tak nierycerskiego mężczyzny jak Honzo. Żona Honzo grozi, że zabije siebie i córkę, ale żona przywódcy roninów sugeruje, by zamiast tego żona Honzo przyniosła jej na zydlu, który trzyma w rękach, głowę swego męża. Później Honzo sam rozwiązuje ten problem, pojawiając się nagle z planami zamku Moronao, a następnie zabijając się.
Zbroje stanowią kluczowy element długo planowanego ataku na zamek Moronao. By przetestować lojalność swojego płatnerza, roninowie przebierają się za policjantów i próbują go przesłuchać. Udowadnia on swą lojalność, urągając przebranym roninom z góry skrzyni, w której ukrywa Yuranosuke, przywódcę roninów. Zrozpaczona żona płatnerza, z którą ten rozwiódł się, by móc w pełni poświęcić się przygotowaniom zbroi, dobija się do drzwi.
Atak roninów na zamek Moronao zapędza złoczyńcę do składu na drewno. Po lewej ronin strzela z łuku do jednego z ludzi Moronao, który ma właśnie zostać rozpłatany przez innego ronina. Schwytany później Morano otrzymuje szansę honorowego popełnienia hara-kiri, ale opuszcza go odwaga i zostaje zdekapitowany. Uradowani roninowie zabierają głowę Moronao i układają ją przy grobie Yenyi, który w ten sposób zostaje ostatecznie pomszczony.
Bohaterski przywódca 47 roninów grany jest obecnie w Japonii przez Kichiemona Harimayę. Zwyczaj wymaga, by na potrzeby tej roli aktor nosił ukazaną tu stylizowaną fryzurę, miał pomalowaną na biało twarz, a jego czarne brwi unosiły się niczym u czarnego żuka, co ma sugerować, że jeżą się ze złości.
Wątek miłosny zapewniają Nakamura Utaemon V, aktor wcielający się w role kobiece, jako Ōkaru i Ichimura Uzaemon XV jako Kampei.
Czarny charakter, Moronao, grany jest przez Otaniego Tomoemona, którego twarz pomalowana jest na czerwono, a usta na różowo, co ma wskazywać na to, że jest on złoczyńcą. Komedianci malują swe twarze na czerwono, biało i niebiesko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz